Powrót Borussii.

borusia

Mimo nie zbyt ciekawego rozpoczęcia sezonu przez Dortmund z czasem zespół ten zaczął odrabiać starty.

 

Po odejściu takich zawodników jak Goetze czy Lewandowski zespół nie miał takiej formy jak kiedyś. Na szczęście udało się wygrać mecz z Herthą.

 

W tym meczu Borussia zrobiła kolejny krok w kierunku zachowania szans na awans do Ligi Europejskiej. Do składu po kontuzji w końcu wrócił Polak – Łukasz Piszczek. Na jego comeback oczekiwali kibice z całego świata, bowiem zawodnik ten jest uważany za jednego z najlepszych lewych obrońców. Fanom tego klubu na pewno kręci się łezka w oku, ponieważ niedługi czas temu Borussia była w finale Ligi Mistrzów. W ten wieczór wiele osób z całego świata wzbogaciło się na obstawianiu, w tym momencie najlepiej prezentują się zakłady koszykówka powitanie świetnej oferty na Will Hill Online.

 

Piłkarze Herthy byli zdecydowanie gorsi oraz dawali się zaskakiwać na każdym kroku. Zespół ten broni się przed spadkiem, jednak ekipa Pala Dardia nie jest w tragicznej sytuacji. Aby nie odczuwać strachu o spadek na niebezpieczną pozycję w tabeli trzeba uzbierać parę punktów. Niestety na Signal Iduna Park się to nie udało. W meczu nie grał kontuzjowany Jakub Błaszczykowski, a na ławce rozpoczął go Piszczek.

 

Już w 9 minucie prowadzenie Borussi dał Neven Subotić, który pokonał bramkarza główką po dośrodkowaniu Mkhitryana. Drużyna mając prowadzenie mogła grać dużo spokojniej i próbować groźnymi kontrami zwiększyć swoje prowadzenie. Do przerwy gospodarze prowadzili dalej tylko jednym golem, jednak sytuacji ku zwiększeniu wyniku było znacznie więcej.

 

Po rozpoczęciu drugiej połowy znowu wystarczyła chwila nieuwagi graczy Herthy. W 47 minucie bramkę zdobył Erik Durm, który popisał się fantastycznym strzałem lewą nogą. Grał on na pozycji Piszczka i został zmieniony około 70 minuty. Dla polskiego obrońcy był to pierwszy mecz od kontuzji jakiej doznał w spotkaniu w Juventusem pod koniec lutego. Zadowolenia z jego powrotu nie krył lubiany przez wszystkich trener Jurgen Klopp, ponieważ za niedługo odbędzie się finał Pucharu Niemiec, w którym udało się „wyrwać” miejsce Bayernowi po rzutach karnych.